środa, 13 lipca 2016

Wspomnienie dzieciństwa.

Otwieram okno - do pokoju zakrada się zapach konopi.
Młodzież na chodniku przed hotelem po drugiej stronie ulicy popala.

Idę przez park Vondla - znad trawników, od ławek zalatuje konopiami.
Hiszpanie i Anglicy idą, siedzą, leżą wyluzowani. Rozważają Brexit.

Jadę rowerem przez miasto - co rusz owiewa mnie obłok dymu.
Turyści kochają to miasto. Nie tylko za jego muzea.

A mnie ten zapach wrzuca z powrotem w dzieciństwo.
Wakacje u babci.
Pasanie krów.
Budowanie szałasów.
Zrywanie cierpkich wiśni.
Robienie długich korytarzy w wysokich konopiach...

P.S.
A kilka dni później, już w muzeum, odnajduję ślady innej dziewiętnastowiecznej polityki Holandii w sprawie używek, tym razem opium:

(fot. J. Koch)

(fot. J. Koch)

(fot. J. Koch)

1 komentarz:

  1. P.T. Babcia Koch hodowała trawę, Bil Clinton palił trawę (ale się nie zaciągał), czego jeszcze dowiemy się o tym dziwnym świecie...

    OdpowiedzUsuń